Pytanie „skąd się biorą dzieci?” zostanie zadane przez naszą pociechę wcześniej lub później. Dowiedzmy się jak odpowiedzieć na pytanie.
Po pierwsze nigdy nie oszukujmy, nie mówmy, że nie wiemy, nie zmieniajmy tematu i zdecydowanie porozmawiajmy. Jeśli będziemy unikać kontrowersyjnych i trudnych tematów dziecko się zorientuje i przestanie nam zadawać kłopotliwe pytania. Co nie znaczy, że przestanie się interesować tematem. Zacznie szukać gdzie indziej a my stracimy kontrolę nad tym czego i gdzie się dowie.
Po drugie dostosujmy odpowiedź do wieku dziecka. Dwulatkowi właściwie nie robią różnicy różnice płciowe. Czterolatek za to zadaje dziesięć pytań na minutę, co bardziej służy przykuciu uwagi rodzica, niż tak naprawdę chęci uzyskania odpowiedzi. Pięciolatek będzie nas słuchał góra pół minuty i prawdopodobnie zmieni temat. Mówmy o seksie prosto i konkretnie. Używajmy ogólnie znanych określeń. Starajmy się nie używać zdrobnień i wulgaryzmów. Siusiak to siusiak ewentualnie penis, pochwa to pochwa a macica to macica. Nie rozwijajmy tematu nadmiarowo.
Po trzecie mówmy o uczuciach i emocjach jakie się wiążą z życiem seksualnym. Przypominajmy o miłości, zaufaniu, przyjaźni… Dziecko powinno wiedzieć i kojarzyć te uczucia i emocje z seksem. Ważne by nie był od nich oderwany.
Z nastolatkiem rozmawiajmy otwarcie, a jeśli nam trudno to pamiętajmy, że to nasz problem a nie dziecka, które zadaje pytanie. Edukujmy się, czytajmy a czasami udajmy się do psychologa, seksuologa by nauczył nas jak przeprowadzać jedne z najtrudniejszych rozmów z naszymi dziećmi.